Spotkanie z Historią Ziemi Krakowskiej - 600 lat temu pod Grunwaldem (artykuł archiwalny z 2010 r.)


Nasze pokolenie święci obecnie 600 lecie największej victorii w naszej historii: zwycięstwa pod Grunwaldem. Okazuje jednocześnie, że to wydarzenie ma ścisłe związki z naszym regionem, pomimo, że Grunwald jest oddalony o setki kilometrów, a to za sprawą starosty ojcowskiego. Starostwo ojcowskie powstało już za panowania króla Kazimierza Wielkiego, przez wydzielenie z posiadłości starostwa krakowskiego następujących wsi: Jerzmanowice, Gotkowice, Bębło, Wierzchowie, Zelków, Szklary, Wielka Wieś i Smardzowice, jako uposażenie zamku w Ojcowie. Po pierwszym staroście Janie z Korzkwi, następnym Hińczy z Rogowa i Piotrze Szafrańcu, starostą ojcowskim został Jan Mężyk od 1406 do 1437 r. Otóż król Władysław Jagiełło przywilejem z 20 marca 1406 r. dał swojemu rycerzowi Janowi Mężykowi herbu Wadwicz, najsłynniejszemu  przedstawicielowi rodu Wadwiczów 1000 grzywien zapisanych na zamku ojcowskim [ 1 grzywna = 48 groszy, 1 złoty polski = 30 groszy, 1 grosz = 18 denarów].

Po śmierci Mężyka król zobowiązał się wykupić zamek za taką kwotę z rąk spadkobierców. Dochody z posiadania tego starostwa były odpowiednikiem odsetek od przekazanego kapitału, których wówczas pobieranie było zabronione. Kim był Jan Mężyk ? Otóż był wybitną osobistością w otoczeniu króla. Od 1394 r. był łożnym królewskim, w latach 1403 – 34 sprawował urząd podczaszego i cześnika nadwornego. Był sekretarzem królewskim i zaufanym rycerzem do specjalnych poruczeń. Posiadał wszechstronne wykształcenie: oprócz łaciny znał język niemiecki i ruski. Z racji swoich zalet towarzyszył królowi w licznych podróżach. W r. 1429 sprawował poselstwa do króla rzymskiego i węgierskiego. Cztery lata później pośredniczył w układach z księstwami śląskimi, a w r. 1435 brał udział w układach króla z Krzyżakami w Brześciu, natomiast 1432 r. dowodził wojskami koronnymi w zwycięskiej bitwie z litewskim księciem Świdrygiełłą pod Kopestrzynem, dzięki temu wojska koronne zajęły Podole i Bracław. W tym samym  roku został wojewodą ruskim. Zmarł w r. 1437 i został pochowany w Wieluniu. Ojców nie mógł być jego stałą siedzibą ze względu na liczne obowiązki związane z działalnością na zamku królewskim. Również jego pierwsza żona Katarzyna miała poważne obowiązki jako wychowawczyni królewny Jadwigi, córki Władysława Jagiełły i Anny Cylejskiej. Warto wspomnieć o jej szczodrości, która w 1420 r. ofiarowała 200 grzywien na uposażenie mistrza Akademii Krakowskiej, który miał uczyć ubogich studentów gramatyki, retoryki, pisania listów i sporządzania dyplomów. Okazuje się jednak, że Jan Mężyk przeszedł do historii głównie dlatego, że uczestniczył w wyprawie grunwaldzkiej. Podczas bitwy rozegranej we wtorek 15 lipca 1410 r. wchodził w skład osobistej ochrony króla. Jak pisze Henryk Sienkiewicz w „Krzyżakach”: między rycerstwem najsilniejsi byli Jaśko Mężyk z Dąbrowy, prawdziwy olbrzym, postawą niemal Paszkowi z Biskupic równy, a siłą niewiele samemu Zawiszy Czarnemu ustępujący.” Ci „wybrani z tysiąców […] zaprzysięgli do ostatniej krwi króla bronić i od wszelkiej wojennej przygody go osłaniać.

Według Jana Długosza króla chronił oddział straży liczącej 60 kopii rycerskich. Najznaczniejszymi strażnikami królewskiej osoby byli również m. in. następujący rycerze: książę mazowiecki Siemowit, książę litewski Fieduszko, podkanclerzy, późniejszy arcybiskup Mikołaj z domu Trąba, Zbigniew z Oleśnicy, późniejszy biskup krakowski i kardynał. Przed bitwą król Władysław Jagiełło w kaplicy obozowej z wielkim nabożeństwem wysłuchał dwóch mszy odprawionych przez swych nadwornych kapłanów, plebana Bartosza z Kłobucka i Jarosława proboszcza kaliskiego. Na kolanach błagał Pana zastępów, aby mu zdarzył pomyślną walkę i rychłe nade nieprzyjacielem zwycięstwo. Nasz król nie miał pewności, czy jego modlitwy zostaną wysłuchane i czy zasłużył na takie zwycięstwo. Ciągle miał nadzieję, że dojdzie do zawarcia  sprawiedliwego pokoju, że uda się uniknąć rozlewu krwi. Gdy jednak stało się jasne, że bitwa jest nieunikniona, postanowiono, że król nie stanie w szyku bojowym, lecz z ustronnego miejsca, otoczony drużyną wybranych rycerzy, będzie dowodził walką. Ponadto, w różnych miejscowościach rozstawiono jak najszybsze konie, które miały ułatwić ucieczkę w razie niekorzystnego rozwoju wydarzeń. Jak bowiem pisze kronikarz jego samego [króla] ważono na dziesięć tysięcy rycerzy. Chcąc przynaglić króla do rozpoczęcia bitwy wielki mistrz krzyżacki Ulrich von Jungingen wysłał dwóch heroldów, jeden króla rzymskiego, a drugi księcia szczecińskiego. Ci oddawszy jako tako honory królowi przedstawiają treść swego poselstwa po niemiecku. Jan Mężyk  z niemieckiego na polski tak tłumaczył: Najjaśniejszy królu! Wielki mistrz pruski Ulryk posyła tobie i twojemu bratu przez nas tu obecnych posłów dwa miecze, ku pomocy, byś z nim i z jego wojskami mniej się ociągał i odważniej, niż to okazujesz, walczył, a także żebyś się dalej nie chował i pozostając dalej w lasach i gajach, nie odwlekał dalej walki. Jeśli zaś uważasz, że masz zbyt ciasną przestrzeń do rozwinięcia szeregów, mistrz pruski Ulryk, by cię przynęcić do walki ustąpi ci, jak daleko chcesz, z równiny, którą zajął swoim wojskiem, albo wreszcie wybierz jakiekolwiek pole bitwy, byś tylko dalej nie odwlekał walki.

Nie było to poselstwo pokojowe, na które ciągle król liczył. Doszło do bitwy, w której uczestniczyli przedstawiciele 22 narodów. Według Długosza legło w tej bitwie pięćdziesiąt tysięcy nieprzyjaciół, a czterdzieści tysięcy pojmano jeńców. Natomiast według raportu krzyżackiego sporządzonego dla papieża, w bitwie grunwaldzkiej poległo osiemnaście tysięcy żołnierzy krzyżackich. Tak czy owak, była to jedna z największych bitew ówczesnych czasów. Krzyżacy nie mieli żadnych wątpliwości w swoje zwycięstwo. W ich obozie czekało kilka wozów naładowanych samymi dybami i okowami […] do pętania Polaków.  Okazało się jednak, że te przyrządy zostały wykorzystane przeciw nim samym. Było prócz tego w obozie i na wozach pruskich wiele beczek wina, do których po pokonaniu wrogów zbiegło się umęczone trudami walki i letnim upałem wojsko królewskie celem ugaszenia pragnienia. Jedni rycerze gasili je czerpiąc wino hełmami, inni rękawicami, wreszcie inni butami. A król polski Władysław w obawie by jego wojsko po upiciu się winem nie stało się niesprawne i łatwe do pokonania […] kazał zniszczyć i porozbijać beczki z winem. Gdy je na rozkaz króla bardzo szybko porozbijano, wino spływało na trupy zabitych, których na miejscu obozu wrogów był niemały stos i widziano, jak zmieszane z krwią zabitych  ludzi i koni płynęło czerwonym strumieniem. Kończąc, należy dodać, że ówcześni mieszkańcy królewskich wsi starostwa ojcowskiego płacili czynsz zwany wojenne, tym samym finansowali wyprawę rycerza Jana Mężyka herbu Wadwicz.
  Zygmunt Krzystanek

 

Ciekawostki z przeszłości

Dawne wierzenia i zwyczaje

Statystyka strony

Użytkowników : 2
Artykułów : 281
Odsłon : 261038

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 14 gości