Napad na plebanię i zamordowanie księdza. W dniu 30 maja r. b. o godz. 11-ej w nocy na plebanię w Minodze (pod Ojcowem) wtargnęło 3-ech uzbrojonych bandytów. Wszedłszy na plebanie strzelili kilkakrotnie do ks. proboszcza Franciszka Lewińskiego, poczem zabrawszy 200 zł gotówką, 3 kg srebrnych starych monet i złoty zegarek , zbiegli w stronę Miechowa. Ks. Franciszek Lewiński w drodze do szpitala krakowskiego zmarł. Policja zarządziła pościg za bandytami. (Gazeta Kielecka 1938, R. 69, nr 43). |
Starożytna pieczęć. Jeden z archeologów odszukał w klasztorze klarysek w Krakowie starożytną pieczęć od dwóch wieków już nie egzystującego klasztoru w Grodzisku pod Ojcowem, gdzie przebywała bł. Salomea. (Gazeta Kielecka 1904 R. 35, nr 35). |
Plaga myszy. W olkuskiem pojawiła się istna plaga egipska, w postaci dziesiątków tysięcy myszy, które z nieubłaganą żarłocznością rzuciły się na kiełkujące oziminy, i literalnie do szczętu niszczyły parę tysięcy morgów obsianych łanów pszenicy, żyta i koniczyny. Plaga ta głównie szerzy się w gminach Cianowice i Minoga – a straty wyrządzone dotąd tak na gruntach dworskich jak i włościańskich szacuje się na pięć tysięcy rubli. (Gazeta Kielecka 1885, nr 93). |
We wsi Cianowice (pow. olkuski), Eleonora Dudek, kopiąc ziemniaki, wykopała worek napełniony dawną srebrną i złotą monetą. Skarb ów składa się z kilku dukatów holenderskich z XV i XVI wieku, jednej złotej (podobno tureckiej) monety oraz ośmiuset kilkudziesięciu sztuk srebrnych rozmaitej wielkości (Gazeta Kielecka, 1882, R.13 nr 90). |
Przemysł ludowy w 1905 r. |
W Ojcowie i okolicach wyrabia się mnóstwo pięknych rzeczy z drzewa: rozliczne zabawki dla dzieci jak: mebelki, stoliki, stołeczki, kanapki, komódki dla lalek, koneweczki, cebrzyczki, maśniczki, bąki, grzechotki, pukawki, piórniki, pudełka, laseczki, kałamarze, lalki w ubiorach krakowskich, i.t.p. oprócz tego dla dorosłych różne wyroby biurowe, przyciski, rozcinacze, laski, kosztury, ciupagi, talerze, tace, meble, wieszadła i ekrany, i.t.p. W Czajowicach robią skrzynie krakowskie, w Wielkiej Wsi kapelusze słomiane, w Sąspowie i Woli Kalinowskiej piękne wyroby bednarskie, w Białym Kościele rzeźby z kamienia i drzewa, w Prądniku łyżki, warzechy i.t.p. (Gazeta Kielecka 1905 R. 36 nr 10) |
Wydarzyło się w 1898 r. przy kościele w Skale |
W osadzie Skała, w parafialnym kościele odbywał się ślub młodej pary włościan. Przy wyjściu z kościoła po dopełnionym obrzędzie, brat panny młodej Wawrzyniec Wilk dla uczczenia uroczystości wyjął z kieszeni rewolwer i wypalił na wiwat. W tłoku jednak z tłumu ktoś trącił go w rękę więc kula zamiast poszybować wysoko, ugodziła w piersi jego rodzonego brata Wincentego, który na miejscu ducha wyzionął. (Gazeta Kielecka 1898 R. 29, nr 93).
|
Wydarzyło się w 1902 r. w Ojcowie |
Kapliczka. W Ojcowie, nad Prądnikiem zbudowano kapliczkę, w której dla wygody letników i chorych z zakładu „Goplana” odbywać się będą ranne nabożeństwa.
Ojców. W zeszłą środę odbyła się ceremonia poświęcenia kaplicy w stylu zakopiańskim, dopełniona przez dziekana olkuskiego ks. Smółkę. Pobyt letników w dolinie ojcowskiej uprzyjemnia orkiestra włościańska z Deszna. (Gazeta Kielecka 1902, R.33, nr 47, 48) K. Tomczyk |
Działo się w 1887 r. w Skale. |
W Gazecie Kieleckiej ukazał artykuł, w którym napisano m.in. o znachorach i ich praktykach leczniczych na naszym terenie. Oto jego fragment, który poniżej cytuję.
... W samej Skale zamieszkuje naukowo wykwalifikowany doktor, którego lud zwie „głównym lub obwodowym”, w odróżnieniu od jego pseudo-kolegów, rezydujących po wsiach. Owych panów jest kilku: największą sławą cieszy się dwóch: jeden ze wsi Zawada pod Olkuszem, drugi w Michałowicach (komora celna), czy też gdzieś w pobliżu. Każdy z nich ma swoją odrębną metodę stawiania diagnozy. Pan doktor z Zawady, widać jakaś zagubiona na prowincji sława w dziedzinie chemii, bada w tym celu urynę. Nie myślcie jednak, że za pomocą jakiś odczynników. Broń Boże. Dla niego wystarcza wzrok, czy tez może jaki inny z reszty zmysłów, bardziej odpowiedni do tego celu. Co do drugiego pana doktora, jak się znów zdaje, nie uznanego jeszcze przez świat naukowy antropologa, ten stawia diagnozę z badania włosów. Rezultatami takich badań bywa naturalnie porada. Notuję tu parę takich porad tych panów. - Urwać trzy garście trawy, jaka podpadnie pod ręce i zrobiwszy z niej odwar, pić przez dni trzy. - Kawałek stali rozpalać rano i wieczór, hartować w kwaterce mleka, po czem co tchu wypijać to mleko. Robić to przez dni dziewięć.
Mógłbym przytoczyć i więcej tego rodzaju opowieści, ale chyba i tych wystarczy, aby dowieźć, że okolica tutejsza żyje zżyciem jakiego XVI wieku. Jakże więc wobec tego przedstawia się zdrowie publiczne? Smutnie bardzo. Ot, np. w ostatnich czasach, zmarły w Skale trzy w sile wieku kobiety, z których jedna, czy dwie nawet, zasięgały rady u doktora z Zawady, a dopiero już w ostateczności u rzeczywistego doktora. Jest to fakt z bieżącej chwili, o którym nas doszły wieści w naszym zakątku, ale poszukawszy wynalazłoby się ich więcej. Przy takich jednak jasnych dowodach skutków leczenia się u znachorów, dziwną się musi wydawać wiara, jaką pokłada w nich lud. Wytłumaczy ją jednak charakter tego ludu. Chłop nasz jest fatalistą. Wierzy on głęboko, że lekarstwo wtedy tylko może pomóc, kiedy choremu nie było przeznaczone umrzeć, w przeciwnym razie na nic się nie przyda. A wobec takich pojęć nic dziwnego, że środki zalecane przez znachorów , a opromienione jakiś nimbem fantastyczności , więcej przypadają mu do gustu, niż zwyczajne lekarstwa, przepisane przez doktora... (Gazeta Kielecka 1887, R .18, nr 22)
K. Tomczyk
|
Orkiestra Włościańska.
Zorganizowana przed ośmiu laty przez ks. Wojciechowskiego orkiestra w Skale, a pozostająca obecnie pod batutą p. Cybulskiego, przebywa w Wilnie, gdzie zaangażowana została na wystawę, która będzie otwarta 14 września. Orkiestra ze Skały urządzała już popularne popisy w Odessie, Kijowie i Elizawetgradzie.
(Gazeta Kielecka) |
|
|